I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Kreatywność jest z pewnością wspaniała. Ale co można z tym zrobić, jaki jest z tego pożytek? Od razu pamiętam kreskówkę „Prostokvashino”: „Jaki jest pożytek z tego kota?” Często ludzie nie do końca rozumieją, że zdolności twórcze i kreatywność otwierają przed nimi nowy wymiar. Jest jak katalizator, który dodany do procesu chemicznego (i to nie tylko chemicznego) wielokrotnie zwiększa siłę tego procesu. Dlatego mój osobisty pogląd na kreatywność jest taki: wartość kreatywności jako zjawisko jest zdeterminowane przez jego zastosowaną wartość. To znaczy, jakie korzyści możemy odnieść z kreatywności (lub szkody, która jest również możliwa), jeśli dodamy ją do różnych obszarów naszego życia. Jest pewien trik. Ci, którzy znają teorię optymalnego doświadczenia, czyli stanu przepływu Mihaly’ego Csikszentmihalyi’ego, zapewne wiedzą, że jeśli skupimy się wyłącznie na aspekcie aplikacyjnym, czyli na wydobywaniu korzyści, wówczas zjawisko spontaniczności przestaje się objawiać. To bardzo ważna kwestia! I oczywiście jedną z głównych dziedzin życia jest zarabianie pieniędzy - biznes, przedsiębiorczość. Co ciekawe, konkurencja w biznesie nie maleje. Coraz trudniej jest zdobyć udział w rynku. Tak myślałem wcześniej. Tak naprawdę sytuacja, w której się znajdujemy, w dużej mierze, bo w prawie 90%, zależy od tego, jak ją postrzegamy. Kiedyś nie wierzyłam w coaching. Pomyślałam sobie coś takiego: „No, jak to możliwe, że Twój wujek zdradza Ci jakąś tajemnicę, o której wcześniej nie myślałam i schrzaniłam…” Nasz sukces jest jak przepis na danie. Aby go przygotować, należy przejść przez kilka etapów. A takich etapów może być nawet kilkadziesiąt. Każdy poszczególny etap nie wydaje się stanowić dla Ciebie żadnej trudności, ale jeśli „zepsujesz” przynajmniej jeden etap, to końcowe danie nie wyjdzie. Dlatego coaching jest niezwykle praktyczny i skuteczny! Pokazuje, co musisz teraz napiąć, aby przejść do następnego poziomu. Napisałem „praktyczny”. Oznacza to, że trzeba zastosować to, czego się nauczyłeś. Kiedy szukałem swojej niszy, pracując jako freelancer, nie wiedziałem jeszcze o modelu „błękitnych oceanów”. Istota modelu „błękitnych oceanów” jest następująca. Istnieją „czerwone oceany” i „niebieskie oceany”. W „szkarłatnych oceanach” panuje bardzo duża konkurencja, a morze stało się szkarłatne od krwi rozlanej w wodzie. A w „błękitnych oceanach” konkurencja jest o rząd wielkości mniejsza lub w tej chwili całkowicie nieobecna. Jednak to właśnie jest ocean, to znaczy, że Twój produkt będzie poszukiwany, jeśli wejdziesz na ten rynek. Ta koncepcja jest przedstawiona książka Kim Chana i Rene Mauborgne „Strategia Błękitnego Oceanu”. A jako przykłady błękitnych oceanów podano: - firmę Ford, która w pewnym momencie potrafiła wyczuć potrzeby rynku i stworzyć samochód dla ludzi (Model Forda T 1098). I dzięki temu podbić rynek – Canon, który udostępnił publicznie sprzęt do kopiowania – iTunes, który zalegalizował pobieranie treści muzycznych i umożliwił pobieranie jednego utworu na raz, zamiast pobierania całego albumu wiele innych firm, które z powodzeniem wdrożyły strategię błękitnego oceanu. Najważniejsze, że strategia to technologia zapewniająca innowację wartości! Innowacja i wartość są w tej strategii nierozłączne. Jeśli będziemy dążyć wyłącznie do innowacji, nie przyniesie to żadnego przełomu, bo prowadzi jedynie do nieefektywnego wyścigu po technologię. A konsument pozostaje w tle. Z drugiej strony bez innowacji nie ma sposobu, aby produkt różnił się od produktów konkurencji, zapewniając mu korzystne zalety. Tym samym wracamy do dyskusji na temat wartości użytkowej kreatywności i w nawiązaniu do tego artykułu. innowacyjność Właściwe wykorzystanie kreatywności pozwala wejść w przestrzeń błękitnych oceanów, gdzie poziom konkurencji jest niski, a konsument jest skłonny zapłacić za zaspokojenie swoich potrzeb! Zapraszam na bezpłatne Intensywne szkolenie „Kreatywność – Zacznij!” Zdobądź za darmo"