I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Ukryte źródła niektórych głośnych wypowiedzi politycznych i struktura publicznych procesów społecznych. Po co wam Alaska, proszę pani…? Idź do domu, ugotuj kapuśniak... Dawno, dawno temu, w odległych i chwalebnych czasach, mieliśmy taką krainę, Alaskę. Dawno, dawno temu rosyjscy podróżnicy i kupcy jako pierwsi postawili stopę na tej mroźnej krainie, a nawet budowali tam miasta i punkty handlowe... Ale wkrótce porzucili ten biznes i wrócili do domu. I sprzedali wszystko Amerykanom... A teraz od czasu do czasu swędzą ich ręce, żeby je odzyskać... ODCIĘCIE Niedawno, na oczach wszystkich uczciwych ludzi, nasz cięty prezydent publicznie się ogolił jeden dziennikarz... i oczywiście nieco zniekształciłem jego słowa w motto. Uzupełniwszy, jak to zwykle bywa w przypadku drwiących ludzi, pierwsze zdanie wypowiedziane na głos niewypowiedzianym, ale sugerowanym drugim. Trzeba dać prezydentowi to, co mu się należy, on trzyma się dobrze i nie przebiera w słowach… choć tylko dziecko nie wie, że zaimprowizowane i przypadkowe pytania na konferencjach prasowych są z góry zaplanowane, przećwiczone i zatwierdzone. Nad wizerunkiem najwyższych urzędników pracuje cała centrala... i jest to całkowicie normalne. Myślę, że gdybym był prezydentem, też bym nie odmówił lekkiej pogawędki. Mając pod sobą takich ludzi, trudno powstrzymać się od żartu... ale na szczęście jestem na swoim miejscu i całkiem mi to odpowiada. Ciekawiej jest analizować logikę zdarzeń, a ja wolę własne dowcipy niż skradzione. Polityka publiczna jest zawsze przedstawieniem. Nigdy nie przychodzi nam do głowy karcić aktorów ani oskarżać reżyserów o nieszczerość. Polityk jest pierwszym aktorem... a ci, którzy myślą inaczej, mogą winić za naiwność tylko siebie. Pytanie brzmi, jaka jest intencja stojąca za każdą linijką. Jaki jest przekaz i do kogo jest adresowany? Sądząc po entuzjastycznej reakcji, przesłanie osiągnęło swój cel. Kalkulacja reżysera okazała się słuszna i czemu by nie cieszyć się profesjonalną pracą... gdyby nie pytanie wiszące w powietrzu. Kto i dlaczego musiał omawiać całe to szaleństwo...? Jaki inny powrót na Alaskę...? Śmiejesz się...?!... A TWOJE ŻARTY SĄ ZBYT GŁUPIE... Po aneksji Krymu dziwna choroba opanowała miliony umysłów. Pochylając się uważnie nad mapą, wielu pozornie życzliwych i cichych ludzi przygląda się zakrzywieniom granic, uparcie i celowo przesuwając je coraz dalej. Wyobrażają sobie zwycięski powrót Finlandii i Polski... Do kolorowania map włączyli się już wysocy urzędnicy. A jeśli można to jeszcze zrozumieć, to trudno zrozumieć powszechną narodową radość z rabunku, na którym nikt nie dostanie łupów. Biorąc pod uwagę fakt, że za Krym zapłacimy izolacją, a nowe kroki będą wymagały niewyobrażalnych poświęceń. Dziwne, że po Sewastopolu nikt nie pamiętał o Port Arthur. Także miasto rosyjskiej chwały wojskowej... i przelaliśmy już za nie krew kilka razy, w 1905 i 1945... A potem przekazali je Chinom w nadziei na wieczną przyjaźń... więc historia jest znana i nie jest jasne, dlaczego nagle staliśmy się nieśmiali. Mam wrażenie, że wszyscy grają. Ludzie oddaje się marzeniom o wielkości, nie zdając sobie sprawy z ceny, jaką trzeba za nią zapłacić... a ich wyobrażenia o wielkości są, delikatnie mówiąc, dziwne. A raczej charakterystyczne dla średniowiecza... ale jednocześnie ludzie są świadomi rzeczywistości i nie wpadają w tarapaty. Naród popadł w dzieciństwo i bawi się w wojnę. To tak, jakby to wszystko było na niby. Teraz przeniesiemy czołgi na granice, rozmieścimy lotnictwo... i nic nam za to nie będzie. Zgłośmy nasze roszczenia do ziem Imperium Rosyjskiego i uchwalmy ustawę na terytoriach okupowanych. Uznajmy, że Polska i kraje bałtyckie są nasze... A cały świat będzie patrzył i klaskał w dłonie. Tak, teraz... CZY TWOJA TWARZ NIE ZATRZYMA SIĘ...? Jak dotąd wszyscy są zadowoleni. Ludzie bawią swoje wadliwe ego wyobrażaniem sobie siebie jako władców świata. Chichocząc Amerykanie klękają przed nim, a z naszych mieczy płynie krew rasowo gorszych narodów… a to wszystko bez wstawania z kanapy. Idealne rozwiązanie problemów z dostawą do domu. Rząd i urzędnicy cieszą się, że wszystkie problemy rozwiązano od razu. Wojna skreśli wszystko, zanim w ogóle się zacznie. Nie musisz martwić się opozycją, wyborami, raportowaniem wydanych środków i innymi bólami głowy. Ktokolwiek ktowątpi, czy wróg go zatrudni, czy nie. Zjednoczmy się bliżej, naprzód Rosja... Ci ludzie dokonali odkrycia. Nie możesz nic zrobić i za nic odpowiadać, pozostając przy władzy na zawsze... Jedyne, co musisz zrobić, to utrzymać wśród ludzi poczucie zbliżającej się sprawiedliwej wojny. Po co wymyślać komplikacje, skoro wszystko jest proste. Poza tym możesz nieźle zarobić na zamówieniach wojskowych. Prezydent też jest zadowolony. Przeszedł do historii, w podręczniku będzie o nim rozdział... a sława wszystko skreśli. Jeśli nie możesz stać się nieśmiertelny, możesz żyć w pamięci... i to też jest dobry wynik. No jak tu nie żartować, będąc w lekkim nastroju. Gdyby tylko przeciwnicy nie zrozumieli, że to wszystko blef... Blefowanie i udawanie są tak naturalne jak aktorstwo. Żądaj niemożliwego, aby uzyskać maksimum. Zażądajcie od całej Ukrainy zajęcia Krymu, a wszyscy nadal odetchną z ulgą. Udawajcie, że rościcie pretensje do krajów bałtyckich i Polski, a świat zapomni o Ukrainie. Najważniejsze, żeby wyraz oczu był poważny... I żeby twarz nie pękała.... WIDAĆ Z KIM MASZ DO czynienia... Jest jeszcze drugi odbiorca przekazu, pozornie niepozorny i tajny. ..ale w polityce wszystko oczywiste staje się tajemnicą. Adresatem tym jest rząd, Prezydent i naród Stanów Zjednoczonych, narody i rządy Europy... oraz nasi zachodni liberałowie zorientowani na wartości. Widzicie, z kim mam do czynienia – mówi im nasz prezydent z zawstydzonym uśmiechem – karcicie mnie za pewną dozę niedemokratyczności, żądacie uczciwych wyborów, rywalizacji politycznej i praw obywatelskich na swój obraz… ale czy widzicie, kim ci ludzie są i kto wybierze władzę...? Krytykujesz mnie i żyjesz marzeniami o jakiejś wolnej Rosji... ale czy zdajesz sobie sprawę, kogo ci ludzie wybiorą i co będzie potem...? Czy widzisz, że ci ludzie nie uznają żadnych praw, nie rozumieją realiów politycznych współczesnego świata, żądają militarnych podbojów i są w ogóle dzicy…? Dajcie im swobodę, chwycą noże kuchenne i zardzewiałe kozackie szable i popłyną przez cieśninę, by walczyć z Alaską, pędzić do krajów bałtyckich, Finlandii i Polski... I oczywiście ich pokonasz... ale wtedy będziesz musiał długo tłumaczyć to swoim ludziom. I najpierw ci dzikusy powieszą naszych liberałów. I oni też przewyższają Żydów i wszystkich, którzy noszą okulary... i tych bardzo opalonych, wiesz... i też będziesz musiał to jakoś później wytłumaczyć swoim ludziom. A ty, w przeciwieństwie do naszych, masz zwyczaj zadawania pytań swoim politykom. Więc nie powstrzymuj mnie od powstrzymywania ich... Dla twojego własnego dobra, jak mówią... DLA NASZEJ KORZYŚCI Co dziwne, to tajne przesłanie jest niezwykle podobne do prawdy. To znaczy siedzimy tutaj i śmiejemy się, ale to wcale nie jest żart. Kiedy umiera cholerny tyran, tak naprawdę nikogo nie zabił, z wyjątkiem kilku kampanii wojskowych i kilku wątpliwych ataków terrorystycznych… i co wtedy…? Spójrz na zachód, na braci słowiańskich. Żyli ze swoimi oszustami i złodziejami... i żyło im się całkiem nieźle. Ktokolwiek sam chciał go ukraść, nikt szczególnie się nie wtrącał. Ci, którzy nie chcieli, próbowali przetrwać uczciwie. Ci, którzy byli całkowicie chorzy, udali się tam, gdzie było jaśniej. A co jeśli rozpoczęli rewolucję...? Spójrz na naszych starych arabskich przyjaciół. To samo, tylko w podwójnym rozmiarze. Żyli szczęśliwie pod rządami swoich generałów, pułkowników i wszelkiego rodzaju innych chłopów przebranych za prezydentów... i nie znali smutku. Turyści, handel, europejska moda, towary… po prostu nie mieszajcie się do polityki. Jeśli to Ci nie wystarczy, spójrz na Iran. Rządził tam szach, a przed nim ojciec szacha i dziadek szacha... i tak od niepamiętnych czasów i czasów starożytnych. A to wszystko było zupełnie niedemokratyczne, a niektórych nawet w nocy łapano i torturowano... Ale ludzie żyli prawie jak w Europie. Dziewczyny nosiły krótkie spódniczki... a teraz...? Tylko... to wszystko jest substytucją i kłamstwem... które może okazać się prawdą. Jednak jak wszystko w polityce. Żaden autorytarny władca nie chce być postrzegany jako tyran. Chce być obrońcą słabszych, obrońcą sprawiedliwości... a to, co powinien powiedzieć ludziom, jest obliczane przez specjalnie przeszkolonych ludzi. Tymczasem ludzie pragną powrotu na Alaskę... JEDNAK jednak Alaska to nie tylko cenny obiekt......