I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Dość często prawdziwe uzależnienie klienta jest maskowane pod postacią innego, zastępczego. Klient może szczerze wierzyć, że ma problem z alkoholem/narkotykami, ale w rzeczywistości jest uzależniony emocjonalnie. Alkohol i narkotyki są na powierzchni, wierzchołek góry lodowej, czubek marchewki. A w głębinach - trzeba jeszcze tam dotrzeć. Przykład: Młoda dziewczyna (N) przyszła na konsultację. Piękne, z dobrym tłem. Świetne wykształcenie i praca. Odpowiednie środowisko. N. martwiła się swoim okresowym uzależnieniem od narkotyków. Nie uważała się za narkomankę, ale zakładała, że ​​„coś może pójść nie tak”. Ponadto w momencie leczenia N. nie stosował leku przez 9 miesięcy, ale odczuwał stany lękowe. Pamiętam, jak się czułem, rozmawiając z nią. Surrealizm i nic więcej. Koledzy pracujący z osobami uzależnionymi zrozumieją mnie: najczęściej uzależnieni klienci zwracają się o pomoc, gdy ich zażywanie nie daje się już kontrolować, gdy nadchodzi czas poważnych kłopotów i koszty życia w zażywaniu stają się bardzo wysokie. Pytam, dlaczego złożyłeś wniosek teraz? Co się dzieje w Twoim życiu? N. mówi, że obecnie w życiu wszystko jest dobre i spokojne. Mężczyzna, z którym się spotyka, proponuje wspólne zamieszkanie. Jakby nic nie zwiastowało kłopotów. Ciche, spokojne życie. Zaczynam dowiadywać się o epizodach użycia. Okazuje się, że narkotyki pojawiają się w życiu N. niemal równocześnie ze związkami. Najpierw pojawia się mężczyzna, związek zaczyna się rozwijać. A potem pojawiają się narkotyki i związek się kończy. Wspomniałam już, że N. jest piękną, mądrą dziewczyną. Pochodzi z zamożnej rodziny i sama żyje w dostatku. Mężczyźni, którzy chcieli z nią związku, byli ludźmi z jej kręgu. Inteligentny i ambitny. Ważna jest dla nich kariera i reputacja. A dziewczyna zażywająca narkotyki (nawet drogie) nie będzie mogła stać się częścią ich życia. Mężczyźni zerwali z nim, a po pewnym czasie użycie zanikło. Narkotyki zostały wybrane jako środek „służenia” prawdziwemu uzależnieniu, czyli przeciwdziałaniu uzależnieniu. N. bał się bliskich związków i ich unikał. I nieświadomie wybrała bardzo skuteczną strategię narkotykową, aby pozostać wolnym. A jej obecny związek rozwinął się i stał się „poważny”. Z tym wiązał się jej niepokój; bała się załamania. Przez załamanie w tej sytuacji mam na myśli zerwanie związku.N. Długo nie zgadzała się z moją hipotezą, twierdząc, że narkotyki to osobna sprawa i mężczyźni są oddzielni. Ale później zaczęła przyznawać, że tak, używała tego demonstracyjnie. Mogła zostawić „ślady użytkowania” w widocznym miejscu. Ogólnie rzecz biorąc, praca dotyczy uzależnienia emocjonalnego (przeciwzależności), a nie uzależnienia od narkotyków. PS Szczegóły w historii zostały znacznie zmienione, zbieżności z prawdziwymi ludźmi są przypadkowe!***Bardzo ważne! Jeśli zauważysz w tej historii coś podobnego u swojej bliskiej osoby, nie angażuj się w „diagnostykę” i „leczenie”. Istnieje możliwość, że spotkasz się z dużą ilością agresji.