I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Dzisiaj przeczytałam w internetowym magazynie dla mężczyzn artykuł „Kij czy marchewka”, w którym wyjaśniono, skąd bierze się kobieca histeria, jak sobie z nią radzić i czy można ją pokonać. Dlaczego trzeba walczyć i zwyciężać? Czy są jakieś inne wzorce zachowań? Na przykład ustal prawdziwą przyczynę, wyeliminuj ją i żyj szczęśliwie. Artykuł przedstawia ten problem w jednostronny sposób. Wszystko sprowadza się w zasadzie do tego, że kobietom brakuje seksu, „kobiety są po prostu przytłoczone energią seksualną”, a po drugie, są po prostu słabo rozwinięte, „opóźniony rozwój psychoseksualny”. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak energia seksualna, jest po prostu energia, a po drugie, okazuje się, że tylko one są nierozwinięte, a pozostałe są tak rozwinięte. Ja sama nigdy nie skontaktowałabym się z doktorem Poperechnym i nie polecam go innym. Bo mam do niego pytanie, dlaczego on, taki rozwinięty psycholog, nie wie, jak sobie poradzić z histerią, a moja córka tak. Histeria to przejaw zewnętrzny, negatywne wyzwolenie nagromadzonego w środku bólu, strachu, agresji, dyskomfortu . To tylko rodzaj manifestacji. Istnieje wiele rodzajów (to samo pijaństwo, przestępcze zachowanie, chodzenie wokół kobiet (mężczyzn), pracoholizm itp.). Ten typ rzeczywiście najczęściej spotykany jest u kobiet delikatnych (jak piszą w artykule) typ ten nazywany jest „Vata”. Ujemne wydzieliny występują nie tylko u kobiet, których typ został opisany w artykule. Po prostu u innych objawia się to inaczej. Przykładowo u kobiet średniej budowy ciała przybiera to formę tłumienia innych, nagłej agresji i rzucania „krzesłami”. Histeria kobiet nie wynika z braku seksu (kiepski seks, prawie tak jest od razu), ale z nagromadzonego bólu, strachu i braku wewnętrznego ciepła. Dlaczego psychologowie jeszcze na to nie wpadli?! Ból wewnętrzny jest powodowany przez żyjące w człowieku poczucie znikomości, odrzucenia, niższości i bezwartościowości. Gdy się kumulują, wymagają wyjścia, w przeciwnym razie ulegną zniszczeniu (co jednak czasami ma miejsce w postaci zniszczenia narządów wewnętrznych). Uwolnij się od tych uczuć, a poczujesz mniej bólu, a co za tym idzie, mniej histerii, negatywnych emisji, a więcej radości i szczęścia w swojej duszy. Ale nie rób tego kosztem dumy, arogancji i upokorzenia innych. W ten sposób nie uwolnisz się, a jedynie pogłębisz swój ból. Seks jest bardzo często wykorzystywany właśnie po to, aby złagodzić nagromadzony ból, lęki, agresję, wewnętrzny dyskomfort, a nie po to, by cieszyć się intymnością z ukochaną osobą (w ogólnie rzecz biorąc, nie jest używany celowo). Dlatego seks jest narzędziem, które pomaga zapobiegać przejawom histerii, a nawet wszelkim negatywnym skutkom. Podczas tego samego orgazmu następuje uwolnienie, potem relaks i przelotne szczęście. A brak seksu, powtarzam jeszcze raz, nie jest przyczyną histerii, ale brak narzędzia Kobieta nie potrzebuje ani marchewki, ani kija w momencie negatywnego „wyczerpania” (Panie, ona nie jest. niewolnicą, a nie zwierzęciem), nie trzeba jej pocieszać ani ignorować. Ona potrzebuje Twojego ciepła, Twojej dobrej woli, Twojej zdolności do zachowania spokoju i pewności siebie. Trzeba jej powiedzieć spokojnie, pewnie (bez przypodobania się), ciepło, że ją kochasz (jeśli oczywiście ją kochasz), że jest dobra i że wszystko się dla niej ułoży. Jej histeria zakończy się znacznie szybciej, gdy już się uspokoi, porozmawiaj z nią szczerze i życzliwie (jeśli możesz), bo jest to problem, który warto rozwiązać i najprawdopodobniej skorzystać z pomocy specjalisty. Jeśli kobieta nie chce z tobą rozmawiać na ten temat, sam zdecyduj, czy z nią być, czy nie. Pomyśl także o tym, dlaczego kobieta zachowuje się w ten sposób w stosunku do ciebie. Mężczyźni również miewają histerię, wybuchy negatywnych emocji i z tych samych powodów. A czego potrzebujesz w takich momentach? Opracowałam program „Jestem kobietą i mam rację” wykorzystując techniki psychoenergetyczne, po zakończeniu którego Twoje negatywne emisje zauważalnie się zmniejszą (o ile nie znikną całkowicie). Ciekawy? Zadawać pytania.