I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Jak wiadomo, istnieją różne uzależnienia – od papierosów, od alkoholu, od narkotyków itp. Szczególne miejsce wśród całej gamy uzależnień zajmuje rodzaj uzależnienia od przywiązania w związku ze znaczącą (kochaną) osobą. Relacje tego typu z reguły prędzej czy później przeradzają się w manipulacyjne i z punktu widzenia analizy transakcyjnej są przejawem scenariusza życiowego człowieka, którego korzenie sięgają głęboko we wczesne dzieciństwo i są związane głównie ze specyfiką systemu relacji w rodzinie rodzicielskiej, w warunkach, w jakich rozwija się dziecko, a następnie nastolatek. Ponadto, z punktu widzenia neurobiologii, regularne powtarzanie tego samego rodzaju wydarzeń w życiu człowieka naładowanych emocjonalnie otrzymuje odpowiednie wzmocnienie hormonalne, a zatem utrwala się w scenariuszu życia człowieka jako nawyk behawioralny. Jako wyraźny przykład przytoczę historię pewnej dziewczyny (anonimowo): „Od 4,5 roku nie mogę zapomnieć mojego byłego. Bardzo ciągnie mnie do niego niewidzialna nić. Zaczęliśmy się spotykać, kiedy miałam 19 lat i teraz Mam już 24 lata. Miałem po nim relacje/komunikację z innymi, ale gdy tylko pojawił się w moim polu widzenia, to wszystko - straciłem głowę, porzuciłem wszystkich i pobiegłem do niego (jestem do siebie zniesmaczony , ale nadal to robię), a on zdradzał ze mną wszystkie swoje dziewczyny (nie jestem z tego dumny, jeśli w ogóle). Co miesiąc zaczynamy się komunikować, a potem spotykamy (w sensie „spotkania” „randki ”), rozmawiamy od serca, seks, porozumiewamy się jeszcze przez jeden lub dwa dni i on może łatwo zniknąć. Nie pisz do mnie, dopóki sam nie napiszę. Ostatnim razem obiecał, że pojedziemy do innego kraju i już mi nie odpowiada, gdy pytam o spotkanie (wyjeżdżam na 3 miesiące do innego miasta), widzi moje wiadomości, obserwuje różne dziewczyny na Instagramie, ale mnie ignoruje. Czuję się tak głupio i naiwnie Chce mi się płakać. Nie jestem głupia, ale daję się nabrać na jego słowa jak jakiś pies, jednocześnie rozumiem, że nie jest tym, o którym marzą wszystkie dziewczyny: jest uroczy, ale nie do końca wow; ani stałej pracy, ani domu, oszustka, pali itp. Ale w chwilach, gdy jesteśmy razem, czuję się tak dobrze i czuję się sobą, nie udaję i nie muszę się go wstydzić. Podoba mi się, jak podziwia moje ciało, podoba mi się, że dobrze się przy nim bawi, że może mnie chronić, że dzieli się czymś bardzo ważnym, przytula mnie tak czule, płacze razem ze mną. Wiem, że mnie wykorzystuje, wiem że nie jest osobą, której potrzebuję, ale nic na to nie poradzę. Ta męka trwa już prawie 5 lat, a ja nadal nie mogę pozwolić mu odejść. Albo raczej, nawet nie chcę odpuścić. Chcę, żeby był blisko, zawsze. Ale ja jestem taka głupia, taka naiwna, że ​​próbuję sobie wmawiać, że wszystko się zmieni! Czasem nienawidzę siebie, a czasem jego. To tak, jakby było mnie dwóch: jeden wyciąga do niego rękę przez ciernie, a drugi uderza go w dłonie, gdy próbuję do niego napisać. Strach jest przeżyć całe życie w pogoni za nim, w pogoni za jego miłością do mnie , co nigdy nie będzie, bo on kocha tylko siebie. Próbowałam zerwać wszelkie kontakty, ale za każdym razem mi się to nie udaje. Starałam się zachować dystans, ale to też nie działa, bo nasze rodziny znają się i przyjaźnią. Wydaje mi się, że powinnam być zamknięta w białym pokoju, ze związanymi rękami... Proszę, tylko nie rozkazuj swoim oczom, nie mów, jaka jestem głupia, bo to już wiem. Z góry dziękuję!” A teraz zapraszam do przeczytania mojej odpowiedzi tej dziewczynie: „Rozumiem Twój stan. Chcę cię od razu uspokoić: nie jesteś głupi. Jest po prostu kilka czynników, które mogę pomóc Ci przepracować jako psycholog praktykujący w podejściu Relive-terapia. Po pierwsze, wtórna korzyść jest oczywista – w końcu sama piszesz: „Podoba mi się, jak on podziwia moje ciało, podoba mi się to, co jest. źle z nim. To zabawne, że potrafi mnie chronić, że dzieli się czymś bardzo ważnym, tak czule mnie przytula, płacze razem ze mną.” Po drugie, ma też dodatkową korzyść – wygodnie jest mu korzystać.