I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

W końcu nadszedł czas, kiedy „podwójne standardy” w stosunkach seksualnych, sugerujące, że mężczyznom wolno znacznie więcej niż kobietom, zaczęły stopniowo odchodzić do lamusa. Na przykład wiele współczesnych kobiet już się z tym nie zgadza żyć bez orgazmu. Ale niestety chęć osiągnięcia najwyższego punktu przyjemności często pozostaje dla nich mrzonką. Dlaczego tak się dzieje, że wiele kobiet w wieku 30-35 lat, których szczyt aktywności seksualnej przypada w tym wieku, doświadczyło w swoim życiu trzech i pół słabych orgazmów? A kobiety po 50. roku życia nieśmiało mówią, że tak naprawdę nie wiedzą, co to jest? Czas zadać pytania: kto jest winien? i co robić? Niektórzy obwiniają za to mężczyzn, inni kobiety, zapominając, że seks (nie licząc pewnych form jego przejawów) jest działaniem partnerskim. Zatem odpowiedź brzmi: mówiąc o problemie braku kobiecego orgazmu, moim zdaniem warto przede wszystkim wspomnieć o obawach kobiet i obecności zaufania do partnera. Niestety życie seksualne dla wielu kobiet, zwłaszcza tych, które dopiero w nie wkraczają, jest źródłem wielu obaw. STRACH przed zajściem w ciążę, utratą kontroli, zarażeniem się chorobami przenoszonymi drogą płciową, obrazą, upokorzeniem i porzuceniem ostro hamuje kobiecą seksualność. Prawdę mówiąc, niełatwo jest uporać się ze strachem, ale często stan ten pogarsza nieufność kobiety do mężczyzny. W związku z tym przypominam kobietom o ich intuicji, której należy stale słuchać. Jeśli po pewnym czasie w związku intymnym (pierwszy stosunek, okres przyzwyczajenia się do partnera nie liczy się) nie możesz się zrelaksować podczas seksu i nadal odczuwasz napięcie, powinieneś pomyśleć: „dlaczego nie mogę się temu oddać” osobą” (w sensie przenośnym). Być może jesteś zaślepiony czymś zewnętrznym (dowcipem, zalotami), co uniemożliwia ci zrozumienie, że on wcale nie jest twoim księciem. Najgorszymi wrogami kobiecego orgazmu są uraza i złość wobec mężczyzny. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku małżeństw. Kiedy romantyczne uniesienie męża zostaje zastąpione przez niezadowolenie ze sposobów zarabiania pieniędzy, relacji z ukochaną matką, opieszałości w zakupach mieszkania i nieumiejętności szybkiego rozwiązywania codziennych problemów. Cóż mogę powiedzieć, powinieneś był spojrzeć na to, kogo poślubiłeś. Kobiecy orgazm jest bardzo wrażliwy na męską skąpstwo, chamstwo, nieodpowiedzialność, brak zasad i, co najważniejsze, męską obojętność. Jeśli kobieta nie czuje się pożądana, jej szanse na orgazm spadają do zera. W końcu, nie oszukujmy się, mężczyźni często inicjują seks wyłącznie w celu zaspokojenia swoich potrzeb fizjologicznych. To właśnie w takich sytuacjach kobiety czują się „wykorzystane”. Tutaj, jak rozumiesz, nie ma czasu na orgazm w osiągnięciu najwyższego punktu przyjemności, pogląd, że mężczyzna powinien być inicjatorem relacji intymnych, a kobieta powinna być mu posłuszna, również może przeszkadzać na wiele sposobów. Tak, kobieca seksualność niewątpliwie zależy od mężczyzn i ich przejawów, ale nadal musisz nauczyć się rozwijać w sobie zmysłowość i pożądanie seksualne. Jest na to dobra literatura (np. Kochanek Lady Chatterley Davida Lawrence’a) i filmy o treści erotycznej (co jest nie tak z Nagim instynktem czy Uwodzeniem?!). Jeśli nie ma ani jednego, ani drugiego, nasze fantazje są zawsze z nami - oczywiście seksualne. Można o nich opowiadać mężczyznom bez wyrzutów sumienia. Co więcej, wielu z nich to lubi. Największym, jeśli nie katastrofalnym błędem wielu kobiet na drodze do osiągnięcia orgazmu, jest jego symulacja. Jest to coś, co może stać się dużą przeszkodą w otwieraniu relacji i możliwości nowych eksploracji seksualnych. To wprowadza mężczyzn w błąd. Kobiety nie robią tego oczywiście ze szkody, ale wyłącznie ze szlachetnych pobudek, których celem nie jest urażenie męskiej dumy. Czy jest to uzasadnione? W niektórych przypadkach może to być uzasadnione. Jednak za każdym razem coraz trudniej będzie oszukać samego siebie. W miejscu!