I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: W Internecie napisano na ten temat wiele tekstów. A jednak pozostaje to istotne i tak czy inaczej w życiu każdego z nas pytanie to pojawia się ostro w tym czy innym momencie życia. Uważam, że artykuł i w ogóle temat jest dość kontrowersyjny, więc jestem gotowy na dyskusję. Z punktu widzenia wyrażania swoich myśli i stanowisk, a nie z punktu widzenia poszukiwania prawdy. Każdy ma swoją prawdę i ważne jest, aby dać sobie nawzajem prawo do tej własnej prawdy. Ostatnio często zadaję sobie pytanie – czym jest wolność? I czy istnieje koncepcja „absolutnej wolności” na tym świecie, w tym społeczeństwie? Czy ktoś ją kiedykolwiek widział? Zawsze w takim czy innym stopniu jesteśmy od kogoś zależni. Zależy to np. od tego, czy rolnik uprawia ziemniaki, czy właściciel sklepu zrobi wszystko, co konieczne, aby dostarczyć je do swojego sklepu i czy sprzedawca w tym sklepie będzie na tyle pomocny, aby mi je sprzedać)). W tym sensie w społeczeństwie wszyscy jesteśmy współzależni. Ja robię swoje, on robi swoje, a kiedy potrzebujemy siebie nawzajem, krzyżujemy swoje ścieżki i wymieniamy się tym, co każde z nas ma. Każdy z nas otrzymał swój, różnimy się w zadowoleniu, to samo dotyczy kwestii zawodowych. Każdy sam decyduje, na kim i jak polegać - iść do tego czy tamtego pracodawcy? Nawet freelancerzy i przedsiębiorcy są zależni – od klientów i klientów. I tutaj wszystko wydaje się jasne, wybraliśmy na kim możemy polegać i jesteśmy z naszego wyboru w miarę zadowoleni lub niezadowoleni, ale wiemy, że możemy wybrać coś innego lub kogoś innego (czy wiemy? Wiemy na pewno? Chociaż ja myślę, że nie zawsze tak jest, po prostu...) Czy w związkach jest wolność? Wydaje mi się, że już samo pojawienie się etykiety – relacja, narzuca pewien brak wolności w relacji „Ty i ja mamy związek”. To narzuca pewien poziom braku wolności, za który już jestem odpowiedzialny w takim czy innym stopniu dla kogoś. W każdym związku obowiązują zasady, granice i ograniczenia. Oznacza to, że moja wolność w tych relacjach jest już ograniczona tymi zasadami, ramami i ograniczeniami. I dobrze, jeśli każdy z uczestników związku zna wszystkie zasady, często są one tworzone i wyrażane przez dość długi czas. Myślę, że 1-3 lata. Są to podstawowe zasady, które z biegiem czasu są udoskonalane i poprawiane. A to wszystko może być dość bolesne. Jeśli np. mam wewnętrzną zasadę, że mężczyzna będący ze mną w związku nie powinien flirtować z innymi kobietami, albo, powiedzmy, nie powinien oglądać filmów pornograficznych, to kiedy odkryję, że on to robi. czy to mnie zaboli, a jeśli nie będzie wiedział o tej zasadzie, to będzie bardzo zdziwiony. Co więcej, w przypadku ogłoszenia zasad pojawiają się nowe ograniczenia. W szczególności w powyższym przykładzie mężczyzna albo robi to bez mojej wiedzy, albo przestaje to robić. Co może również wywołać u niego wiele różnych uczuć. A jeśli te uczucia staną się dla niego nie do zniesienia, a ja nie zmienię tej zasady, to co? Okazuje się, że oboje nie czują się komfortowo z tą zasadą. Zakres wolności jest znacznie zawężony. Dla obu. Bo jeśli mu na to nie pozwolę, to nie powinnam robić tego sama. Wtedy sam musisz zgodzić się na jakąś ograniczającą zasadę z jego strony (cóż, zgodnie z równowagą, prawda?). A jeśli stanie się to całkowicie niewygodne, to co możemy zrobić? Poszukaj tych relacji, w których będą obowiązywać inne zasady i ograniczenia? Ale oni nadal tam będą! Wtedy okazuje się, że nasza wolność w związkach to wolność decydowania o tym, w jakich związkach chcę, a w jakich nie chcę być, jakie zasady jestem skłonny pogodzić, a które ograniczają moje możliwości. za bardzo indywidualność. Wygląda na to, że brakuje mi relacji współzależnych. Kiedy jeden dyktuje zasady, a drugi jest posłuszny, bo drugiemu wygodnie jest przestrzegać pierwszego (może dlatego, że sam nie potrafi stworzyć pewnych zasad? A może dlatego, że boi się, że jego zasady zostaną odrzucone, a on wraz z nimi. ?) Nie potrzebuje wolności, nie potrzebuje indywidualizacji. Ale dlaczego to jest takie obrzydliwe?.