I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Część 2 magii Lulling dobiegła końca. Wciąż się uczę, zagłębiając się w tajemnicę uzdrawiających historii rodzinnych. Ten etap dotyczył ciąży, porodu i pierwszego roku życia, w zasadzie, podróży we dwoje (matka i dziecko). Siedzę i tulę dziecko. Wpuszczając do hamaka morze miłości, które słusznie jej się należy. Z prawa urodzenia, z prawa nieprzypadkowego przyjścia na ten świat. Przekazuję to, co nie zostało odebrane. A ja sama drżę z czułości, z intymnej kruchości i nierealistycznej mocy tego procesu. Poczucie niemal transu w roli rodzica i prawdziwego transu w roli dziecka się, że podjęto ogromną liczbę decyzji o świecie, mamie, o mnie, o tacie. Zastanawiam się, przeżywam na nowo, nauczyłam się budować relacje, odmawiać i prosić o to, czego chcę. To doświadczenie wciąż się rozwija, ale teraz czuję się gładsza, bardziej miękka i, co zaskakujące, silniejsza. Więc możesz mi pogratulować. Teraz jestem mistrzynią uspokajania! Dawno, dawno temu, w wieku 95 lat, nauczyłam się kołysać moją córkę. Śpiewałam kołysanki mojemu ukochanemu maleństwu. Kołysana, kołysana w ramionach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakie to było ważne. Naciskali na mnie Spocka, żądali, żebym jadła na godziny i nie rozpieszczała jej rękami. Mówią, że będzie leżeć w łóżeczku, płakać i mniej sikać. Nie wiedziałem wtedy, że jako psycholog będę nienawidził Spocka. Dla mnie dorównuje „panom z SS”, tyle że oni palili ludzi w piecach, a Spock sprawił, że w duszach milionów ludzi pojawiło się poczucie opuszczenia, uwewnętrznionej bezradności i samotności, której szukałem długo nie było sposobu na dodanie. Daj dorosłym, którzy zostali pozbawieni w dzieciństwie. Miłość, otwartość, radosne oczekiwanie na jego narodziny. Słowami zachwytu i czułości, pozwoleniem na pojawienie się, na życie z przyjemnością i wiele więcej, Spock okradł kilka pokoleń i niech go Bóg błogosławi, choćby dla pieniędzy, okradł nas z miłości. Moimi klientami są dorośli, spełnieni ludzie, z wielkim bólem w duszy, z brakiem samoakceptacji i miłości do siebie. Teraz kołyszę ich do snu, przywracając im słodycz pierwszych niewinnych uścisków. Pozwalając ci zdobyć to, czego potrzebujesz, czego zostałeś pozbawiony. Aby zapełnić ten miażdżący deficyt. Muzyka brzmi cicho, przeplata się z dźwiękiem bicia serca i szumem krwi, który słyszy w sobie dziecko. Hamak kołysze się, a ciepłe dłonie i głos matki ledwo jej towarzyszą, nucąc, mrucząc, pocieszając i uspokajając. Być. Być zakochanym. Być kochanym. Życie. Sakrament... Być może tak. I chociaż par matka-dziecko jest kilka, wydają się być oddzielone od całego świata głębią i współkierunkowaniem ku sobie. Gdzieś tam toczy się cicha rozmowa, ktoś płacze, a ktoś narzeka. Tam wciąż wiele się dzieje, ale to uczucie bólu jest wyładowywane (w końcu można je znieść jedynie opróżniając je, zwalniając przestrzeń) i. wypełniona czułością jest niesamowita. W mojej twórczości pojawiła się kolejna miłość. W lutym prowadzę nabór grupy do Lullingu. Jeżeli ktoś jest zainteresowany proszę pisać +7(977)398-91-30. Lub tutaj w wiadomościach.