I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

- Nalegał, żebym odeszła z tej pracy. Teraz robię coś, czego zupełnie nie lubię. Dlaczego go po prostu posłuchałem! Okazuje się, że bardzo lubiła „tę pracę”, którą klientka odeszła za namową męża. Ale jak w każdej innej pracy, czasami pojawiały się trudności. A czasami była po prostu zmęczona i chciała, żeby mąż się nad nią zlitował (dość dziewczęce pragnienie). I skarżyła mu się na swoją pracę, na kolegów, na szefa. Jakie to dla niej trudne. A jej mąż, zamiast jej współczuć (od czego właściwie wszystko się zaczęło), nagle zaczął nalegać na jej zwolnienie. I nie spoczął, dopóki nie osiągnął swojego celu. Dlaczego tak się stało? Ponieważ skarga jest bardzo potężną bronią, gdy kobieta skarży się swojemu mężczyźnie. I jak każda broń, może być niebezpieczna, jeśli zostanie użyta niewłaściwie. Kiedy kobieta skarży się swojemu mężczyźnie, jest to wezwanie, aby rozwiązał jej problem. Dosłownie - źle się czuję, pomóż mi! I decyduje i pomaga: „Jest sytuacja, w której moja żona czuje się źle. Musimy chronić ją przed tą sytuacją, uratować ją!” A potem kobieta obraża się na niego. Jakie z tego wynikają wnioski? 1. Jeśli chcesz, żeby mężczyzna zlitował się nad tobą, współczuł ci i wspierał cię moralnie, musisz o to poprosić. Czystym tekstem zrozumiałym tylko dla mężczyzn. Zamiast „to drań i przez niego musiałam... Nie wiem już, co mam robić! Nie mam już sił i nie mam dość zła!”, lepiej powiedzieć: „Proszę, proszę! usiądź obok mnie i przytul mnie mocno, mocno! Inaczej cały dzień rozwiązuję zbyt ważne problemy i jestem tym bardzo zmęczony!”2. Do skarg możesz uciekać się tylko wtedy, gdy potrzebujesz realnej pomocy, porady, działania. I zdecydowanie nie należy ich nadużywać! Inaczej będzie jak w bajce o chłopcu i wilkach. Pamiętasz ten? Uciekając na próżno, mężczyźni splunęli, a kiedy wilki rzeczywiście przybyły, nie poszły ratować kłótliwego chłopca i jego stada. Podobnie czasami żona, która nieustannie szarpie męża, czy to w interesach, czy nie, demotywuje go. I na początku zaczyna w ogóle unikać jakichkolwiek działań (Dlaczego? Jeśli w każdym razie będziesz ekstremalny...), A potem całkowicie przyzwyczaja się do jej ciągłego marudzenia jako trybu tła. Zgadzam się, dziewczyny, to wcale nie jest to, czego byśmy chcieli.?