I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Poprosiłem moją klientkę o narysowanie obrazka na temat „Rodzina” i tak się stało. Na wiosennym błękitnym niebie stoi samotne drzewo. Na rozłożystej gałęzi znajduje się gniazdo i zawieszona huśtawka. A drzewo ma również dziuplę. Gałęzie drzewa są skręcone i poskręcane, liście pomalowane są na dwa odcienie zieleni - szmaragdowy i jasnozielony. Pod korzeniami drzewa rosną małe kwiatki. To drzewo jest trochę samotne i opuszczone: gniazdo jest puste, a na huśtawce nie ma nikogo, a ono stoi samotnie na tej przestrzeni. Pomyśl więc i zastanów się, czy jej rodzina tak żyje zamknięte i zamknięte, albo ona w ogóle nie ma rodziny, albo ma w głowie jakieś dziwne wyobrażenie o rodzinie, które nie pokrywa się z rzeczywistością. Okazało się, że dla mojej klientki istotna jest trzecia wersja moich założeń. Jej życie od dzieciństwa było bardzo dramatyczne, żeby nie powiedzieć tragiczne. Jako dziecko ta kobieta doświadczyła wielu rzeczy, które lepiej obejrzeć w filmie, niż doświadczyć w prawdziwym życiu. Jako nastolatka, ze względu na okoliczności życiowe, została pozostawiona pod opieką najbliższych, z niezagojonymi i krwawiącymi bliznami na duszy. Wtedy zakorzeniło się w niej przekonanie, że jest sama na całym świecie, a jej rodzina to tylko ona. Po szkole klientka szybko wyszła za mąż, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, kim i jaki on, jej wybraniec, był. Najwyraźniej bardzo chciałem mieć rodzinę, jak wszyscy. Miała dość cierpienia i bólu, pragnęła prostych ludzkich radości. Pierwsze lata życia jej rodziny były bardzo trudne finansowo, ale wspomina je jako radosne, bo choć był to czas walki o przetrwanie, przepełnione były ciepłem i troską. A potem jej mąż miał wzrost finansowy, po którym nastąpił upadek i upadek rodziny. W tym czasie kobieta stanęła w obliczu wszystkiego, co wcześniej wypełniało jej dzieciństwo: strachu, bólu, cierpienia. Wywołało to u mojego klienta ogromną traumę moralną i psychiczną. Potem najpierw zwróciła się o pomoc do psychologów, ale nie było powrotu do zdrowia. Nie było wówczas zrozumienia, co dzieje się z nią osobiście, co dzieje się z jej rodziną i co ona sama powinna zrobić, aby odzyskać zdrowie i ocalić swoją rodzinę. Kobieta pogrążyła się w głębokiej depresji. W każdy możliwy sposób trzymała się męża, bojąc się, że zostanie sama i straci to, o co tak długo zabiegała. Ale rozwód nadal miał miejsce. To było ciężkie i bolesne. Po raz kolejny w życiu mojej klientki pojawił się ból i cierpienie, budząc duchy przeszłości. Jednak po żałobie kobieta postanowiła o siebie zawalczyć. Skończyła studia z dwójką dzieci na rękach i znalazła dobrą pracę. A teraz ma własną małą firmę, która nie tylko ją karmi, ale także otwiera pewne horyzonty na przyszłość. I wszystko byłoby dobrze, ale po rozwodzie idea, że ​​​​rodzina to tylko ona, znów ożyła w moim dusza klienta. A co z dziećmi, pytasz? Zapytałam ją więc o to: „Nie mieszkasz sama. Dzieci mieszkają z tobą. Twoja rodzina to Ty i Twoje dzieci.” Tak, na zewnątrz tak, ale wewnątrz klientki pojawia się ból, że w pobliżu nie ma męża, w pobliżu nie ma godnego mężczyzny, z którym zrodziła się jej idealna idea rodziny. Zapytałam ją, co to jest - jaki jest ten idealny pomysł na rodzinę? Odpowiedź była w przybliżeniu następująca: rodzina musi być kompletna, mąż i ojciec rodziny muszą posiadać wszystkie najlepsze cechy i nie tylko w pełni podzielać wszystkie aspiracje, nadzieje i aspiracje klienta, ale także być swego rodzaju latarnią morską i idealny dla niej. A skoro w prawdziwym życiu czegoś takiego nie znajdziesz, to znaczy, że jesteś sam! Werdykt został wydany na samego siebie i nie ma od niego odwołania. Oczywiście w życiu wszystko może się zdarzyć, ale uwierz mi, maksymalizm i idealizm tak nigdy nie prowadziły do ​​szczęścia, wręcz przeciwnie, całkowicie odstraszają nas od szczęścia, które już mamy i zatruwają nasze życie, czyniąc nas biernymi, niespokojnymi i samotnymi. Chciałabym wierzyć, że ten rysunek i ta rozmowa mi pomogą klientka zmienia niektóre swoje wnioski dotyczące własnej rodziny i niej samej.