I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Kochane piękne mamusie, piszę post w oparciu o anonimowe pytanie - dziewczyna na urlopie macierzyńskim 24,7 usłyszała od męża, że ​​się nie rozwija.... zacznij od tego, że kiedy dorosły, świadomy mężczyzna proponuje małżeństwo swojej wybrance, bierze na siebie odpowiedzialność za życie tej kobiety i swoich przyszłych dzieci. Tak, oczywiście, kobieta może pracować lub zajmować się swoimi sprawami, ale jeśli jest w ciąży i wychowuje dziecko, to musi być „Plan B”, zabezpieczenie i znowu – dorosły, wykształcony i rozumny mężczyzna jest po prostu zobowiązany myśleć o możliwości utraty pracy, kryzysów i wszelkiego rodzaju nieszczęść. ALE to nie zwalnia go z odpowiedzialności! (oczywiście jeśli jest zdrowy psychicznie!). W przeciwnym razie nie jest mężczyzną. Teraz we współczesnym świecie mężczyźni rzadko zakładają rodzinę w wieku 20 lat, jak w czasach sowieckich - facet wrócił z wojska, czekała na niego, a potem odbył się ślub. Zwykle mężczyzna ma już wykształcenie, pracę i rozumie swoje możliwości i umiejętności. Co. Jeśli? Nawet jeśli mężczyzna nie jest żonaty, jeśli ma choć trochę rozumu, musi pomyśleć o tym, co się z nim stanie, jeśli nagle straci pracę. Jeśli założy rodzinę, wówczas odpowiedzialny mężczyzna myśli o tym wszystkim dwa razy więcej bierzemy ślub, ale jako cudzoziemiec, który ma już doświadczenie w życiu rodzinnym i często ma już dzieci z poprzednich małżeństw. O czym ja mówię? Co więcej, doskonale wiedzą, że ciąża ogranicza aktywność kobiety, że ciąża często kończy karierę związaną z wyjazdami służbowymi, stresem i – niestety, ciąża często jest powodem zwolnienia, nawet jeśli jest to nielegalne. Małe dzieci po porodzie krzyczą , żona raczkuje lekko z braku snu, ciało kobiety zmienia kształt, dzieci wymagają dużo pieniędzy i czasu, a jeśli mężczyzna mający rozum, doświadczenie (a przynajmniej tylko mózg) kocha swoją kobietę, to będzie przewidzieć wszystkie te chwile i przygotować się. Przemyśli życie rodziny, przemyśli plan B, aby nowy system z nowym członkiem rodziny działał tak, aby każdy mógł w nim żyć komfortowo, aby młoda mama się nie męczyła ( lekarz, niania, babcia, zamawianie jedzenia, czasem są wycieczki, kursy i wyjścia dla żony, żeby ona, przepraszam, nie zgłupiała na urlopie macierzyńskim, na siłowni itp.)... Mężczyźni nie są głupi, mogą kupić, dowiedzieć się, zamówić to wszystko kilkoma kliknięciami w Internecie... Powody, dla których nie robią tego dla swojej kobiety, w rzeczywistości nie są takie duże. Uwaga, zaczynam dzwonić pik po imieniu i może mnie później znienawidzicie za ten post)))) Mężczyzna nie ma pieniędzy na nianie, kursy i abonamenty, ma pieniądze w tej chwili tylko na mieszkanie, jedzenie, dziecko (w tym przypadku , on sam stanie przy kuchence, zabierze dziecko na spacer, pozwoli spać, czesze włosy i pomoże w znalezieniu darmowych kursów online - bo ON KOCHA CIĘ I CHCE POMÓC i boi się Cię jakoś stracić Mężczyzna nie kocham Cię, jest mu obojętne, co się stanie z Tobą, z dzieckiem, w ogóle nie chciał/nie chce być w tym związku, wspiera minimalne utrzymanie tej rodziny, oczekując, że dziecko dorośnie albo ty sam wszystko zrozumiesz i odejdziesz. A za „ogrodzeniem” ma swoje jasne, piękne i szczęśliwe życie. Poczucie obowiązku wciąż pozostawia go przy tobie, ale to nie potrwa długo. Nie jest zainteresowany dużymi inwestycjami, ale musi „pięknie wyglądać”. Dlatego czasami w takiej historii nawet wykupią ci abonament i zatrudnią nianię, ale sam mąż-tata będzie minimalnie obecny w życiu rodziny, tylko na pokaz. Często istnieje historia małżeństwa, stymulowana ciążą, rodzicami i okolicznościami. Znakiem tej historii jest to, że kobieta ciągle czuje się bardzo samotna, mimo że jest żonaty. Twój mężczyzna nie jest do końca zdrowy psychicznie lub ma stany graniczne bardzo zbliżone do normalnych. Żyje we własnym świecie, a obraz jego świata znacząco różni się od Twojego. W tym obrazie świata żona, która właśnie urodziła, przez rok wspierając bezrobotnego męża, dźwigając na sobie dom, jest leniwą krową, z którą nie ma o czym rozmawiać. W anamnezie takich ludzi